­

Między nami chaos

by - 11:51


"Czy wolałbyś żyć z koszmarną prawdą, czy w błogiej nieświadomości?

Życie osiemnastoletniego Arthura wali się w gruzy, kiedy dostaje sądowy zakaz zbliżania się do swojej byłej dziewczyny, traci stypendium i szansę na dobre studia. Chcąc ukrócić nieco jego destrukcyjne zachowanie, ojciec wysyła go na pewien czas do wujostwa. Tam Arthur odkrywa dziennik swojego dziadka, słynnego pisarza, który pięć lat wcześniej na tydzień przed śmiercią wyruszył nagle w zagadkową podróż. Jej celu nie znał nikt z rodziny, a co gorsza – nikt nawet nie próbował się dowiedzieć, co się w tym czasie wydarzyło.

Podążając za wskazówkami, które znajduje w dzienniku, Arthur próbuje odtworzyć ostatnie dni życia swojego dziadka. Chce się dowiedzieć, kim naprawdę był, czego szukał tysiące kilometrów od rodzinnego domu i… czy rzeczywiście nie żyje. Nie wie, że na końcu drogi poza bolesną tajemnicą odkryje prawdziwego siebie."

Ta książka trochę za mną chodziła. Kojarzyłam ją z bookstagrama, bo swego czasu było o niej dosyć głośno. Chyba nawet był moment, że chciałam ją kupić, ale później odpuściłam. Teraz upolowałam ją w bibliotece i tym razem ciekawość zwyciężyła.

Głównego bohatera, Arthura poznajemy w momencie kiedy przyjeżdża z tatą do swoich wujków. Wiemy, że ma rękę w gipsie, stracił właśnie stypendium i dostał sądowy zakaz zbliżania się do swojej dziewczyny. To brzmi jakby zrobił coś strasznego. Bardzo szybko odnajduje zapiski swojego dziadka, który zniknął 5 lat temu i wszyscy zakładają, że nie żyje. Za życia napisał książkę, która stała się bardzo popularną i ważna pozycją w świecie literatury. Mimo tego sukcesu, najbliżsi pamiętają go głównie jako starszego, schorowanego człowieka. Męczył go Alzheimer i życie z nim nie należało do najłatwiejszych. Mimo to, jego wnuk Arthur chce dowiedzieć się więcej o dziadku i wyrusza w podróż kierując się jego zapiskami. A my mu towarzyszymy. Poznaje nowych ludzi, w tym też złych charakterów i mam wrażenie, że autor próbował tym nieco urozmaicić obyczajówkę.

Książka jest raczej przeciętnej grubości, także nie należy do jakiś bardzo długich lektur, a i tak trochę ją męczyłam. Taka forma nie do końca do mnie przemówiła. Nie była to zła pozycja i zaciekawiła do tego stopnia, że chciałam ją skończyć. Zresztą jak dobrnęłam do którejś strony, to stwierdziłam, że trochę szkoda mi już ją odkładać. Aczkolwiek drugi raz bym do niej nie wróciła. Na pewno można o niej powiedzieć, że jest skarbnicą cytatów, bo trochę ich znalazłam. Co do bohaterów, to też są całkiem ciekawie stworzeni, chociaż czasami człowiek nie do końca rozumie czemu postępują tak a nie inaczej. Najbardziej momentami męczyły mnie zapiski dziadka Arthura. Pisał specyficznym stylem i chwilami faktycznie brzmiało to intrygująco, a innym razem były dla mnie niepotrzebnym przerywnikiem. Może tylko ja tak je odbieram, a tak naprawdę były fajnym urozmaiceniem, nie wiem.

To opowieść o trudnych relacjach w rodzinie i tajemnicach, problemach psychicznych, traumach, odnajdywaniu siebie. Czyli coś co uwielbiam, ale w tym przypadku nie do końca do mnie trafiło.
Dziadek Arthura z Alzheimerem, sam Arthur przeszedł trochę i męczą go halucynacje - rozmawia z kilkoma osobami z przeszłości. Na koniec wychodzą na jaw różne rzeczy i faktycznie, zaskakują. Temu nie mogę zaprzeczyć. Dałabym temu takie 5.5 ewentualnie 6 na 10.  


You May Also Like

0 KOMENTARZE