Nie mów nikomu
,,David Beck od ośmiu lat codziennie na nowo przeżywa koszmar, który zdarzył się pewnej sierpniowej nocy. Wtedy po raz ostatni widział swoją żonę Elizabeth… żywą. Podczas gdy jego pozostawiono na pewną śmierć, ją porwano i zamordowano.
Nie potrafi się pozbierać. Nie może o niej zapomnieć.
I nagle otrzymuje tajemniczą wiadomość, której się rozpaczliwie chwyta. Choć ciało Elizabeth zostało zidentyfikowane, David zaczyna wierzyć, że jego ukochana żyje. Ignorując ostrzeżenia i zmagając się z FBI, które podejrzewa go o zabicie żony, niezłomnie dąży do odkrycia prawdy."
Książki pana Cobena kojarzą mi się z moją mamą. Pamiętam, że za czasów mojego dzieciństwa, była wielką fanką jego twórczości, często słyszałam albo widywałam jego nazwisko i zostało mi to w głowie. Dzisiejsza recenzja jest o pozycji, którą upolowałam kiedyś w empiku za grosze. Trochę czekała na swoją kolej. Mimo tego sentymentu i ciekawości, nie za bardzo wiedziałam czego się spodziewać. Po opisie, można wywnioskować, że jest to książka pełna akcji i faktycznie to się zgadza.
Początek mi się podobał. Było klimatycznie, trochę ponuro i ciekawie. Cała historia rozpoczyna się od sytuacji, kiedy nasz główny bohater, czyli David Beck zostaje zaatakowany a jego żona ginie. Po tym krótkim wstępie, obserwujemy wydarzenia mające miejsce 8 lat później. Doktor Beck próbuje ułożyć swoje życie na nowo, pracuje w przychodni, gdzie leczy dzieciaki. Pewnego dnia dostaje anonimowego maila, który wskazuje na to, iż jego żona wciąż żyje. To przywraca mu nadzieje i postępuje według wytycznych, które otrzymuje w kolejnych wiadomościach. Bije się z myślami kto może wysyłać te maile, gdzie jest jego żona i czy faktycznie istnieje szansa na to, iż naprawdę żyje.
Pomaga mu partnerka jego siostry. Ale nie tylko oni są zainteresowani sytuacją. Przy okazji, ktoś po 5 latach odkrywa zakopane zwłoki. Rozpoczyna się śledztwo.
Pierwsze jakoś 150-200 stron szło mi błyskawicznie. Sporo emocji i poruszeń. Dawno nie czytałam takich kryminałów i trochę się za tym stęskniłam. Musiałam co pewien czas odkładać, bo za bardzo mną trzęsło. Później miałam jakoś z tygodniową przerwę, bo wciągnęłam się w serial. Nie wiem czy to była wina właśnie tego, czy po prostu inaczej spojrzałam na tą historię, ale niektóre wątki zrobiły się dla mnie zbyt melodramatyczne. Końcówka, muszę przyznać, że mnie zaskoczyła, ale póki co, wielką fanką pana Cobena nie zostanę. Wolę bardziej psychologiczne książki. Tutaj wszystko się opierało na akcji i też odczuciach Becka, jednak nie w takim stopniu. Jeszcze ważne, żeby wspomnieć o tym, że wydarzenia obserwujemy z perspektywy Becka oraz podejrzanych typów. Ta druga strona jest mniej rozbudowana i wiemy głównie o tym, iż zajmują się brudną robotą i nieciekawymi interesami.
Z tego mógłby być ciekawy film akcji. Myślę, że mógłby wciągnąć i być fajnym seansem. Książka do moich ulubieńców nie trafi, ale dam szansę innym tego autora.
0 KOMENTARZE