Siedmiu mężów Evelyn Hugo
,,To spotkanie zmieni życie Monique. Młoda dziennikarka dostaje propozycję przeprowadzenia wywiadu z Evelyn Hugo – aktorką, która ma za sobą imponującą karierę w Hollywood. Warunek jest jeden: ta rozmowa nie może zostać opublikowana przed śmiercią artystki. Evelyn opowiada o tym, jak wyrwała się z biedy i trafiła do wymarzonego świata kina. Sława, pieniądze, skandale i blask reflektorów… W Hollywood nikt nie jest bez grzechu. Dlaczego Evelyn ma za sobą aż siedem małżeństw? Kogo kochała naprawdę? Jej życie kryje tajemnice, które nigdy nie powinny trafić na pierwsze strony gazet."
Nie wiem ile ta książka za mną chodziła. Naprawdę. Pamiętam, że dużo jej widziałam gdzieś w okolicach premiery ,,Siedmiu śmierci Evelyn Hardcastle", albo przynajmniej ja ją tak kojarzę. Wiele osób ją chwaliło, a ja miałam takie ,,kiedyś pewnie przeczytam". Ściągnęłam nawet ebooka na Legimi, ale chyba nie ruszyłam ani jednej strony. Aż w końcu, niedawno będąc w empiku, zobaczyłam, że jedna sztuka stoi na półce z naklejką 30 zł. No nie mogłam przejść obok niej obojętnie. I właściwie niedługo po zakupie wzięłam się już za lekturę.
Jeśli czytaliście lub oglądaliście recenzje tej książki, to zapewne wiecie, że jest ona w formie wywiadu. Dziennikarka Monique otrzymuje szansę przeprowadzenia wywiadu z Evelyn Hugo, która jest już legendą Hollywood. Mamy tutaj głównie monolog Evelyn, przeplatany momentami powrotem do rzeczywistości i rozmową z Monique, oraz kilkoma sytuacjami z życia dziennikarki. Historii Evelyn zdradzać Wam nie będę, bo byłoby to wiele spojlerów (a wątków jest naprawdę sporo), ale opowiada o tym jak zaczęła grać w filmach, co musiała dla tego poświęcić, czemu poślubiła tak wielu mężczyzn oraz kto był jej prawdziwą miłością. Nie jest tajemnicą, że gwiazda wiele zawdzięczała swojemu wyglądowi. Cała masa mężczyzn o niej marzyła, wielu syciło wzrok idąc do kina na film z jej udziałem. A Evelyn to bardzo umiejętnie wykorzystywała, chociaż też sporo na tym straciła. W czasie jej monologu czasami łapiemy się za głowę, nie odczuwamy zbytniej sympatii względem głównej bohaterki i można by stwierdzić, że Hollywood to niszczyciel życia, zwłaszcza w czasach 60-80 XX wieku. Kto wie jak to teraz wygląda od środka.
Książka wciąga, jest dobrze napisana, zaciekawia. Nie połknęłam jej w kilka dni, ale i tak dałam jej 10/10 na lubimczytac.pl i dodałam do swoich ulubieńców. Gdzieś tak przez 3/4 książki, twierdziłam, iż jest to dobra pozycja, chociaż aż tylu emocji we mnie nie wzbudziła, po czym nastąpił wodospad łez i zmieniłam zdanie. Bardzo podoba mi się to w jaki sposób Evelyn zmieniła się po tych wszystkich latach swojej kariery i jak autorka to przedstawia. Jak patrzy na życie, jak widzi, że nic nie jest czarno białe. Człowiek nie może być tylko dobry, ani tylko zły. Każdy ma coś na sumieniu, podjął w życiu jakieś złe i dobre decyzje, zranił kogoś. Grunt, to wyciągać lekcje z tego i nie bać się mówić ,,tak, nawaliłem". A ludzie czują ogromny strach przed przyznaniem się do błędów. Bo przecież to będzie oznaczało, że się mylili, ugodzi ich ego i honor.
Myślę, że jeszcze warto wspomnieć o tym, że Evelyn Hugo jest postacią fikcyjną. Nie istniała naprawdę, a mimo to, jej historię czyta się tak dobrze, że miałam ochotę googlować filmy z jej udziałem i je oglądać. Łapałam się na tym, że bardzo chciałabym ją zobaczyć na ekranie. Moim zdaniem, to daje dodatkowe punkty tej książce. Jest również wątek lgbt i to jak ludzie z tego środowiska musieli sobie radzić w tamtych czasach. Niby nie tak dawno temu, ale różnica jest ogromna (zwłaszcza w Stanach, o Polsce lepiej nie będę wspominać). Także z całego serca polecam Wam tą lekturę. Cieszę się, że mam swój egzemplarz książki, a teraz zabieram się za ,,Daisy Jones & The Six". Tę pozycję mam z biblioteki i jeśli będzie tak dobra jak Siedmiu mężów, to z pewnością sprezentuję sobie własną sztukę.
0 KOMENTARZE