­

More Happy Than Not. Raczej szczęśliwy niż nie

by - 14:14



,,W swojej rewelacyjnej debiutanckiej powieści stanowiącej połączenie Zakochanego bez pamięci z Innymi zasadami lata, Adam Silvera zachwyca i porusza do łez.

Po samobójstwie ojca szesnastoletni Aaron Soto nie może się pozbierać i znaleźć szczęścia. Dzięki pomocy swojej dziewczyny Genevieve i zapracowanej matki powoli wraca do siebie. Jednak smutek i blizna na nadgarstku nie dają mu zapomnieć o przeszłości.

Kiedy Genevieve wyjeżdża na kilka tygodni, Aaron spędza ten czas z nowym znajomym. Thomas ma projektor filmowy i nie przejmuje się tym, że Aaron kocha książki fantasy. Jednak ich szczęście nie wszystkim się podoba. Nie mogąc zerwać z Thomasem Aaron zwraca się o pomoc do Instytutu Leteo, chociaż oznacza to, że zapomni, kim naprawdę jest."

To moje drugie spotkanie z twórczością pana Silvery i co zabawniejsze, ta pozycja czekała dłużej na swoją kolej. A chodziła za mną długo, oj bardzo długo, aż w końcu stwierdziłam, że skoro z półki w księgarni patrzy na mnie tylko jeden egzemplarz, to musi być mój. Recenzję pierwszej książki znajdziecie w którymś z jesiennych postów.

,,Zostawiłeś mi tylko przeszłość" trochę mnie rozczarowała. Nie wiedziałam do końca czego się spodziewać, ale sporo się nasłuchałam, że książki Adama Silvery są napakowane emocjami, łamią serca czytelników, żeby później je posklejać. Jak dla mnie, autor lubi bardzo komplikować relacje między swoimi bohaterami. Tworzy z głównych postaci zagmatwane osobowości, które są po przejściach, pełne sprzecznych emocji, do tego bardzo zagubione. I do tego, lubią podejmować ryzykowne decyzje. Jak można się domyślić, nie wychodzi im to na dobre.

Podobnie mamy też tutaj. Poznajemy Aarona, który stara się podnieść po samobójstwie swojego ojca, spędza czas ze swoimi przyjaciółmi oraz dziewczyną. Pewnego dnia poznaje Thomasa i coś się zaczyna w nim powoli zmieniać. To mu się zdecydowanie nie podoba i chce się podjąć ostateczności, jaką jest zabieg w Instytucie Leteo.
Poza nastolatkami poznajemy również mamę Aarona, która ciężko pracuje i stara się dobrze wychować swoich dwóch synów.

Oczywiście jest tutaj sporo nastoletnich dylematów i problemów. A przez Instytut Leteo odbierałam tę książkę trochę jak jakieś sci-fiction albo lekkie fantasy dla nastolatków? Nie wiem. Miejsce gdzie człowiek może wymazać swoje wspomnienia, brzmi trochę jak takie sci-fiction, według mnie.

Pierwsza połowa książki to głównie opisane perypetie Aarona i jego przyjaciół. Później zaczynamy dowiadywać się coraz więcej o jego relacji z ojcem, a także jego śmierci. Trochę rzeczy wychodzi na jaw i nie powiem, trochę mnie to zaskoczyło. Ale też i zabolało, bo to historia tego, do czego potrafi doprowadzić brak tolerancji ze strony rodzica. Jak człowiek może siebie obwiniać za to co się stało i jak to może męczyć przez dłuższy czas i niszczyć.

Poznając Aarona i jego historię, z jednej strony chcemy go wesprzeć, a z drugiej też nim lekko potrząsnąć, żeby otworzył oczy i zobaczył jak traktuje najbliższe sobie osoby. Jak widzicie, nie jest to lekka książka. Niby młodzieżówka, ale skłania do przemyśleń, momentami rani i wywołuje trochę różnych emocji. A tego oczekuje się od dobrej książki. Ulubieńcem nie zostanie, ale nie żałuję lektury. Kusi mnie jeszcze jedna książka Silvery, ale nie jest to mój priorytet. 
  


You May Also Like

0 KOMENTARZE